Jedne z pierwszych ciastek jakie w życiu zrobiłam, będąc nastolatką. Fajne wspomnienia sprzed kilkunastu lat, beztroskiego czasu spędzonego z ulubioną sąsiadką, gdzie pod nieobecność rodziców eksperymentowałyśmy w kuchni w pochmurne, nudne dni... Wtedy te ciastka wyglądały nieco inaczej, lekko koślawe niezbyt zgrabne, ale smakowały tak samo dobrze jak dziś:)
Składniki na ok. 30 sztuk:
- 220 g mąki pszennej
- 100 g cukru
- szczypta soli
- 2 żółtka
- 125 g schłodzonej margaryny
- kilka kropli esencji waniliowej
- 1 łyżka kakao
Do miski wsypać mąkę, cukier i sól, wymieszać. Dodać pokrojoną w kostkę margarynę, wbić żółtka. Szybko zagnieść gładkie ciasto. Podzielić je na dwie równe części. Do jednej dodać kakao, do drugiej esencje waniliową i ponownie zagnieść dwie oddzielne kulki ciasta.
Ciasta rozwałkować na prostokąty grubości ok. 3 mm. Jeden położyć na drugim i zwinąć ciasno w roladkę. Owinąć ją folią spożywczą i wstawić na 30 minut - 1 godzinę do lodówki.
Zimne ciasto pokroić na ślimaczki grubości ok. 0,5 cm. Poukładać je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Wstawić do nagrzanego piekarnika. Piec ok. 12-15 minut w 180 stopniach.
Niezwykle proste, a jakże efektowne. Pychota. Pozdrawiam (:
OdpowiedzUsuńbardzo pyszne te ciasteczka ! i jak fajnie można zaskoczyć gości ! :)
OdpowiedzUsuń